Zanim przejdziemy do konkretów (Lofoty), to kilka słów o Oslo. Bo warto.
Wpadam jak dzik na lotnisko. Oczywiście pytają mnie o te naklejki z numerami bagażu. Mówię, że ni ma. Od okienka do okienka, aż typiara mówi mi, że pewnie moja torba jest dalej na taśmie bagażowej. Mówię jej, że bardzo wątpię, bo to było 4h temu. Ale wpuścili mnie na taśmy bagażowe, a tam…nasza torba jeździ radośnie dookoła :)
A Oslo ma lotnisko główne – Gardermoen, gdzie lata LOT, Norwegian. Dojazd do miasta 25 min
pociągiem za 50 zł. Oraz lotnisko Torp, Ryanair i Wizzair. Dojazd do miasta 1h45min pociągiem za
150 zł. Więc warto przeliczyć.
pociągiem za 50 zł. Oraz lotnisko Torp, Ryanair i Wizzair. Dojazd do miasta 1h45min pociągiem za
150 zł. Więc warto przeliczyć.
I nauka z bookingu - ciśnij ich. Klepnęliśmy nocleg, booking go anulował tydzień przed wylotem. Zaproponowali coś w podobnej cenie. Ciśniemy. Odrzuciłem 2 kolejne propozycje noclegu, aż finalnie podesłałem im ten, który nam pasował. Ponad 2 razy droższy. Booking pokrył różnicę.
Oslo super. Trochę się podzieliła ekipa, bo Długosze zatrzymali się u znajomych, Wilhelm odpuścił. Więc Oslo robiliśmy z Danką. Z ulubioną ciocią Danką.
Spędziliśmy tam 2 dni. Schodziliśmy miasto rzetelnie:
- Modna i wypieszczona Akker Brygge,
- Modna i wypieszczona Akker Brygge,
- oszałamiająca opera (bryła i dach),
- ratusz gdzie wręczają pokojową nagrodę Nobla,
- pałac prezydencki i parlament
- hipsterska i tętniąca życiem okolica rzeki Akerselva (nawet mają wodospadzik w mieście)
- twierdza Akershus
- park Frognera (tak zwany park z golasami, gdzie jest bardzo dużo rzeźb)
- muzeum Muncha, gdzie zobaczyliśmy słynny Krzyk, całe muzem sztos. Jagna co spojrzy na magnes z Munchem, to pyta się „a czemu ten pan krzyczy?“
Co nas ominęło, a co planowaliśmy:
- Holmekollen (skocznia, park)
- Muzem wyprawy Kon Tiki (mamy słabość do Wyspy Wielkanocnej)
- Holmekollen (skocznia, park)
- Muzem wyprawy Kon Tiki (mamy słabość do Wyspy Wielkanocnej)
Finalnie wyszło dobrze z tymi biletami. Oslo na propsie.
Czytaj dalej: Lofoty, czyli zbieramy szczęki z podłogi <- KLIKNIJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz