Doczytaj

Wyniki wyszukiwania

Jak to się stało, że jedziemy?


- Ty, a może by pojechać gdzieś na długo?
- Czyli?
- No nie wiem, na 3 miesiące.
- No zajebiście!

W robocie poszło nadspodziewanie dobrze, chyba szef nie wziął tego na serio. I następnego dnia już miałem wstępną zgodę na urlop, a Monika pobladła.
- Jak to? Tak szybko? Żartowałam.
- Ale ja nie żartowałem :)

Takie były początki. A że ja zawsze marzyłem o długim wyjeździe, to od razu złapałem temat. Co prawda nie myślałem o wyjeździe z rocznym dzieckiem, ale co tam :) Na korzyść, że jak nie teraz to nigdy. Oraz że dziecko do 2 lat nie płaci/płaci mniej za bilet.

Najpierw decyzja, a potem się martwimy i szukamy kierunku. Ważne, że klamka zapadła i gdzieś pojedziemy. Zawsze wydawało mi się to proste. Zorganizować wyjazd na 3 mc, pff, żebym zawsze miał takie problemy. Co prawda niemowlak podnosi trochę poziom trudności, ale wciąż, co w tym ciężkiego?
Najpierw była opcja One-way. Ale to jest w pytę drogie! Spodziewałem się, że skoro lot do Ameryki płd 2000 zł, to one way pewnie z 1100-1200. Gdzie tam! One way 2000, tyle samo co return! W szoku! Do tego stopnia, że internety piszą wprost, że czasem opyla się kupić w obydwie strony i nie skorzystać z powrotu niż one-way.

Podeszliśmy do tego drogą dedukcji pod kątem Jagny. Czyli odpada:
- malaria, denga- odpada Azja płd-wsch, odpada Afryka, odpada Ameryka środkowa (Brazylia)
- wysokość (powyżej 3000 m) - odpadają tereny górzyste, Andy wysokie
- tereny ze słabymi warunkami sanitarnymi - odpada Azja płd-wsch po raz drugi, odpadają Karaiby
- Europa, bo to Europa, tu się najeździmy :)
- jakieś ekstremalne warunki pogodowe - czyli odpadają miejsca skrajnie gorące
- względnie małe terytorium, żeby się nie nudzić te 3 miesiące

Z takich polecanych w internetach miejsc z dzieckiem to Chiny, Australia, USA, Europa, Kanada i Chile.
Dodatkowo mega otwierające głowę są rozmowy z innymi. 30 min rozmowy z Radkiem, Czarkiem i Jankiem i już pojawiłą się koncepcja kolei transsyberyjskiej do Chin, tam kawałek Chin, a potem polecieć dalej. Damn, nigdy bym tego sam nie wymyślił..
.
Ograniczał nas też czas, bo Monika musi wrócić kiedyś do pracy. I tak pojawił się pomysł Ameryki Południowej, część południowa. Chile, Patagonia, Argentyna, a na deser Urugwaj i Paragwaj. Ale ale tam jest zima w sierpniu, jakieś sensowne warunki robią się we wrześniu. Sensowne warunki czyli ichnia wiosna. Ok 10-12 stopni, wiatr, mało deszczu. No dobra, to dołożymy Kolumbię, Ekwador (bo tam względnie nisko). Ale ale tam wtedy pora przejściowa i sporo terenów z dengą czy malarią. No to jednak nie, posiedzimy w zimnie :)
Początkowo Monika była przestraszona, bo zimno. Ale byliśmy w lutym z Jagną na Islandii. 2-3 stopnie, wiatr, a i -18 się przydarzyło. I refleksja była jedna - łatwiej dziecko doubrać i dogrzać niż rozebrać i schłodnić. I z każdym tygodniem utwierdzam się w przekonaniu, żę to była świetna decyzja. Nie wyobrażam sobie upałów azjatyckich z rocznym dzieckiem! Chyba bym zawrócił po 2 dniach.

Szukałem czegoś na zasadzie multicity, najlepiej nie z Warszawy, żebyśmy mogli zrobić sobie rozbiegówkę w Europie. Czyli najlepiej wylot z Europy, dolot do Chile, powrót z Argentyny, najlepiej już do Warszawy. I siadło :)
British Airways, wylot z Madrytu, stopover w Londynie, Santiago de Chile, powrót z Buenos Aires do Warszawy, Równe 3 miesiące. 2100 x2 (Monika i ja), Jagna ok 500, czyli 4700 zł. Czyli 2,5 miesiąca w Ameryce płd.

Przystawka: Portugalia. Czyli 2,5 tyg w podróży autem przez całą Portugalię, Gibraltar i część Hiszpanii. No i tam będzie gorąco :D Ten odcinek Norwegianem, gdzie uwaga...Jagna za bilet zapłaciła 14 zł! Ryanair, Wizzair - można?

Tak więc padł pomysł, urlop załatwiony, bilety kupione, mamy ramy wyjazdu, czas zająć się wypełnianiem treścią planu wyjazdowego.

Czy się boimy? Chyba nie. Tzn ja nie, Jagna nie, Monika trochę, czyli demokracyjnie - nie boimy się :)
Czy się jaramy? Mega! Realizacją dziecięcych marzeń, czymś nowym, Patagonią a przede wszystkim 3 miesiącami we trójkę.

4 komentarze:

  1. Trzej muszkietetowie. Trzymam kciuki za wspaniały wyjazd. Dajcie czadu ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega pomysł! I z pewnością będzie cudownie! :) Btw, Kolumbia i Ekwador to wcale nie takie płasko i nie ma tam raczej malarii, dengi itp, zwłaszcza jeśli by ominąć Amazonię. Będzie najwyżej na następny raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy, że komary latają i jest na liście WHO jak teren chorobowy. Resztę robi wyobraźnia :)

      Usuń
  3. Podziwiam odwagę i życzę powodzenia trzymam kciuki nawet jak kąpię się w glinankch Zielonkowskich z mamą Krystyna

    OdpowiedzUsuń