Doczytaj

Wyniki wyszukiwania

targ kóz w Nizwa i nocleg na Jabal Szams


Początek wyjazdu podporządkowaliśmy pod targ kóz w Nizwa. Miasto słynie z fortu, najbardziej znany w całym mieście. Poza tym Nizwa to podobno taka konserwa wśród islamu. Tzn są bardzo konserwatywni, ale w omańskiej odmianie Islamu (Ibadytyzm), która sama w sobie jest bardzo postępowa i umiarkowana. Czyli w Nizwie i jej okolicach po prostu są religijni :P No i mają cotygodniowy targ kóz, co czwartek. Minus taki, żę zaczyna się o 6 rano, kończy o 9 rano. Ci co byli, opisywali to, że naprawdę to sztos.
Zebraliśmy się z rana, Tanuf na szczęście blisko. Szło dobrze i nawet mieliśmy szansę być o 8 rano, gdyby nie mały error żołądkowy Jagny w samej Nizwa. Oprócz tego okazało się, że całe miasto jest sparaliżowane z powodu targu. Bez jaj, miasto stało, miejsc parkingowych brak. No wbiliśmy na końcówkę targu. 
Raczej nie było tam już szalonych targów między miejscowymi, a pogaduszki i powolne zbieranie inwentarza. 

Ale starczyło, Jagna była zachwycona, nam też udało się poczuć kilmat i machnąć kilka zdjęć. 
Po targu kóz przeszliśmy się jeszcze po suku rybnym, słodyczy czy daktyli. 

Szczególnie fajny ten z daktylami, było tam chyba ze 20 odmian. Nabraliśmy chyba ze 3 kilo, mimo, że nikt z nas nie przepada za daktylami, do tego pasta z daktyli. Kurde, jakie to było dobre!

Fort w Nizwa odpuściliśmy, bo kosztował 5 OMR, czyli 50 zł. Trochę sporo, szczególnie, że obok jest Bahla (ok 30 km), równie ładny fort, ale za 5 zł, a nie 50 zł. I bez tłumów turystów. A i tak było po drodze, bo zmierzaliśmy nad najgłębszy kanion na półwyspie arabskim i jeden z głębszych na świecie – Wadi Ghul. A docelowo na płaskowyż, który nad nim góruje – Jabal Shams. Ale po kolei J 
Po Nizwa ruszyliśmy na Jabal Shams. Może kilka słów o tym, co takiego niezwykłego w tej okolicy. Jabal Shams to najwyższy szczyt Omanu, ma ponad 3000 m wysokości, a jego ściany wchodzą bezpośrednio do Wadi Ghul, wielkiego i pięknego kanionu (wysokość ok 800 mnpm). Czyli ne szczycie stoisz bezpośrednio nad przepaścią ponad 2km w dół. 
Problem jest taki, że na szczycie zbudowali bazę wojskową, więc takiego wała, nie wejdziesz J Za to na wysokości ok 2000 jest duży płaskowyż (tak się to nazywa?). Gdzie można rozbić namiot. Jest tam też ścieżka trekkingowa, Balcony Walk, ok 4km w jedną stronę, powrót tą samą drogą. I tak idzie się ścieżką, że mając lęk wysokości, nie polecam. 
Choć moja mama ma, a dała radę. W każdym razie idąc ścieżką masz po sobą pionową ścianę ok 1 km w dół. Niesamowite widoki. 
Najlepsze jest to, czego doświadczyliśmy też na Atacama. Totalny brak perspektywy, nie ma żadnego punktu odniesienia w postaci drzew, budynków. Więc na zdjęciach oraz w rzeczywistości trochę pierdoli się perspektywa. 
Nie widać tego czy to daleko, blisko, nisko czy wysoko. Ale przestrzeń robi wrażenie. Sam spacer wg przewodnika to ok 5h, nam zajęło 3h, bo się nam trochę spieszyło J 
Jagna w nosidle. Z praktycznych aspektów – wjazd na Jabal Shams to do połowy asfaltówka ostro pod górę, a potem szutr też ostro. Podobno w miejscu szutru stoi posterunek policji i sprawdza napęd, czy masz 4x4. Bez AWD nie wjedziesz. Ale u nas nie było posterunku, a widzielismy osobówki na górze. Choć widzielismy też takich, co parkowali 1km przed końcem trasy, bo nie dali rady wbić osobówką. Na górze jest parking pod samym Balcony Walk. Trzeba uważać, gdzie się staje (nie pod drzewem), bo jest tam opór dużo kóz i…chodzą po samochodach.
My oczywiście wjeżdżając na górę…zagrzaliśmy auto. Wtedy dojrzałem do tego, żę chyba manualem będzie wydajniej i od tego czasu przełączyłem się na jazdę manualem po górach, pomogło. Za to zagrzany samochód zaskutkował całkiem miłym postojem, ugotowaliśmy makaron na wielkiej koparce i zjedliśmy z lokalną kozą spagetti.
Wilhelm postanowił, że się podzieli. A potem skubaniec biegał za nami, nadziewał nas na rogi. No ale jak turyści karmią kozy, to co się dziwić :P
Udało się nam zrobić Balcony Walk w szybkim tempie i podjąc decyzję co dalej. Czyli decyzję…gdzie śpimy. Dyskutowaliśmy czy wracać do Tanuf na znaną miejscówkę, czy zostać w górach Al Hajar. Bardzo dużo osób pisało, mówiło, że na Jabal Shams wieje jak…mocno. I że potrafi urwać głowę, a do tego temperatura w nocy spada do kilku stopni. Brzmi jak przepis na idealny nocleg z dzieckiem. A że Balcony Walk robiliśmy z zegarkiem w ręku, to rozbiliśmy namiot przy ostatnich promieniach słońca. I tym razem bawiła się idealnie na biwaku. 

Mimo, że było ciemno, wszędzie leżały wielkie kamulce, a jedyne światło, to były nasze czołówki, to wszędzie latała jak oszołom. Miejscówka pod namiot kozacka, rozbijasz się 10m od krawędzi urwiska.

Śniadanie w takich okolicznościach przyrody smakuje lepiej

Czy nocleg na pustyni faktycznie jest taki magiczny jak się wydaje? TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz