Doczytaj

Wyniki wyszukiwania

Parki Utah cz. 1 - Parki Red Rock, Zion, Bryce

Pierwsze kroki w USA

Zanim się dotarabaniliśmy do jakiegokolwiek Parku, to musieliśmy wyjechać z Las Vegas (tak wiem,to Nevada, podobnie jak Red Rock :P). A zanim dojechać do Parku, to trzeba jakoś odebrać kampera. A przejechanie z naszą ilością bagaży to było nie lada wyzwanie. Oczywiście żydziliśmy na jakieś duże taksówki, więc zamawialiśmy Ubery normalne (bo były 2 razy tańsze). Wyglądało to tak samo za każdym razem. Typ przyjeżdża, robi nerwowy uśmiech i kręci głową jak nas widział z bagażami, a my do niego, że relax, że wejdzie jak dobrze upchniemy. Oczywiście to nie był taki relax, bo jeździłem na ogół z wózkiem na kolanach. W taksówce (więc dosyć szybko!) przeżyliśmy też pierwsze zaskoczenie w USA. Odkryliśmy, że nie wszyscy w Stanach…mówią dobrze po angielsku. Jedziemy z typem i pytam się go jak działają te dziwne skrzyżowania u nich (przypomnę, na równorzędnych są 4 znaki STOP, wszyscy się zatrzymują, pierwszeństwo ma ten, który dojechał do skrzyżowania jako pierwszy – proste). On coś zaczął nieskładnie mówić po angielsku, zrozumiałem co 2 słowo. Ale myślę „nie jest dobrze z moim angielskim, nic nie zrozumiałem”, pytam więc Moniki i Danki czy zakumały co on mówił. Okazało się, że nie. On po prostu mówił łamanym angielskim. Zresztą pierwszego wieczora wyskoczyliśmy na zakupy. Okazało się, że to latynoska dzielnica. Sklep miał napisy po hiszpańsku, obsługa to Latynosi, klienci Latynosi, produkty meksykańskie. Wtedy nas to zaskoczyło, na koniec wyjazdu uznaliśmy to za coś normalnego 😊

Kampera dzieciaki (szczególnie Jagna) pokochały od pierwszego wejrzenia. Zresztą już się na to nastawiała po obejrzeniu Świni Peppa i czytaniu Pucia. Oczywiście o kamperach. Więc nie słyszeliśmy o niczym innym niż o domku na kółkach. Szkoda, że my się tak nie jaraliśmy jak zobaczyliśmy jakie to jest WIELKIE! Ale o kamperze trochę napisaliśmy w innym miejscu -> KLIK.


Red Rock SP

Na pierwszy ogień poszedł Red Rock, to Park Stanowy. Wjazd 10$ za auto. W USA generalnie parki zwiedza się z auta i różne szlaki i punkty widokowe odchodzą od głównej drogi. Do Red Rock wpadliśmy jak po ogień, na koniec dnia (3h). Trochę potem żałowaliśmy, że tak ten park zlekceważyliśmy. 

Bo co prawda przejechaliśmy cały, zrobiliśmy jakiś szlak, przekonaliśmy się czemu Red Rock jest najładniejsze o zachodzie, wtedy staje się super red. Ale mamy poczucie, że warto by było się tam wybrać na jeszcze 1-2 szlaki. 

Choć my przez to, że się tak prześlizgnęliśmy po Red Rock, to potem był u nas obecny w żartach do końca wyjazdu. 

G: No to jakie parki najbardziej Ci się podobały na wyjeździe?

M: Red Rock najlepszy, potem długo długo nic 😊

Ale nie był taki zły i warto się tam zatrzymać. Szczególnie że jest mega blisko z Las Vegas.


Zion NP

Mieliśmy przetarcie w postaci Red Rock. Ale Zion to pierwszy park narodowy. I do tego dosyć dziwnie zorganizowany (w część można wjechać autem, cześć nie, jeden parking za bramkami, poza parkometry, wąsko, ciasno). My nie ogarnęliśmy jak to działa i trochę się miotaliśmy… Finalnie spędziliśmy w Zion 2 dni, chętnie zostalibyśmy i 3 dni. 

Oprócz tras krótkich mają 2 super szlaki:

-The Narrows – idziesz korytem rzeki, w wodzie. Czasem po kostki, czasem kolana, czasem po pachy. Zależy jak daleko wgłąd kanionu dojdziesz oraz jaki jest stan wody. Ubrania i buty można wypożyczyć na miejscu. Nie byliśmy, wybraliśmy drugi ze szlaków, czyli… 

- Angels Landing – samotna skała, gdzie wspinasz się po łańcuchach, momentami idąc po grani 1-2m szerokości, w dół pionowe ściany. Jakby to brzmiało za łatwo, to to wszystko robisz w hardkorowym tłumie. Wymijanie bokiem, schodzenie po 2 stronach łańcucha, trzymając się tego samego łańcucha, muzyka na szlaku, panie co tam się dzieje! Po 1h marszu dochodzisz do początku tej części z łańcuchami. My po długiej naradzie ruszyliśmy w komplecie. Jagna u mnie na plecach, Tytus u Moniki. W 1/3 drogi Monika i Jagna uznały, że im wystarczy, Tytus…spał. Więc do końca poszedłem sam, dzieciaki z Moniką poczekały na dosyć dużej półce skalnej. I to była dobra ich decyzja, bo ja sam musiałem momentami zmieniać sobie pampersa. Co nie zmienia faktu, że i Monika zasmakowała Angels Landing. 

Co ciekawe byliśmy jednymi z ostatnich ludzi, którzy doświadczyli Angels Landing w takim wydaniu jak opisaliśmy wyżej. Ponieważ tydzień później po raz pierwszy zostały wprowadzone limity osób na tym szlaku. Teraz sezonie wiosna-jesień trzeba się zapisywać przez neta na ten szlak. Podobno obraz zmienił się diametralnie (na korzyść). Szlak zrobił się przyjemny, pustawy. Bez walki o łańcuch, muzyki i przeciskania się. Myślę, że jest przyjemniej 😊

Zion jest jeszcze nietypowy z jednego powodu – jest tak zieleń, drzewa. W okolicznych parkach (Red rock, Goblin, Arches, Capitol) to raczej goła skała. Może też dlatego Zion tak się nam podobał… 


Bryce NP

Bryce sąsiaduje z Zion. Jedyny problem, to że droga między nimi wiedzie serpentynami i przez stary, wąski tunel. Żeby nim przejechać czymś szerokim (kamper), trzeba mieć pozwolenie, wykupić specjalny bilet. To nie problem. Problem jest, że ten tunel zamykają jak jest śnieg. I wtedy trzeba lecieć dookoła między Zion a Bryce. Nam się udało przelecieć przez tunel, śniegu były jakieś resztki. Za to na noclegu przed Bryce (ok 2500mnpm) udało się nam z Jagną ulepić bałwana! Pizgało, Danka z Moniką kazały rozkręcać ogrzewanie.

Sam Bryce jest dziwny. Oglądałem kilka zdjęć przed wizytą w Bryce. Żadne mnie nie zachwyciło. A sam Bryce zachwyca. Zastanawialiśmy się czemu tak się dzieje. Być może jest to kwestia braku perspektywy na zdjęciach? Z pewnością jest to to miejsce, gdzie zdjęcie nie oddaje 😊 

Bryce w trakcie naszego zwiedzania był wpół zamknięty (drogi, kible, jakieś obiekty). Ale najważniejsze było otwarte – sama niecka parku Bryce! Bo przypomina amfiteatr. 

Można zostać na szczycie niecki, oglądać widoki na zasadzie panoramy z góry. Albo można zejść na dno niecki i przejść się między hoodosami (skalne kominy, szpice). 

Oczywiście najlepiej zrobić to i to. Wtedy dopiero widać potęgę tego kanionu. Jak oglądasz z góry panoramę. I wiesz, że przed chwilą byłeś tam na dole i znasz perspektywę. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz