Doczytaj

Wyniki wyszukiwania

Kalifornia cz. 5 - Las Vegas oraz podsumowanie 1,5 mc na zachodnim wybrzeżu USA

What happens in Las Vegas, stays in Las Vegas

No dobra, prawdziwy koniec był w Las Vegas, a nie w Death Valley. Też godnie. 

Więc Doliną Śmierci pożegnaliśmy się z parkami narodowymi zachodniego wybrzeża. A Las Vegas pożegnaliśmy się z USA. Trochę z przymusu, trochę z ciekawości mieliśmy nocleg w Las Vegas. Wiedzieliśmy, że i tak nie zobaczymy Vegas nocą, bo dzieciaki. Ale podobno Vegas nigdy nie zasypia, więc pochodziliśmy trochę za dnia. W kasynach to bez znaczenia pora dnia, bo i tak jest ciemno :P Zresztą nawet w naszym hotelu było kasyno. Chyba tylko w sklepach spożywczych nie ma tam automatów do gry. My jako wytrawni gracze i piewcy hazardu…nie zagraliśmy w Vegas w ruletkę. Tacy z nas zawodnicy 😊 Co ciekawe do wielu z tych kasyn wchodzi się z ulicy, po prostu jak do pasażu handlowego. Idziesz chodnikiem, a tu nagle prowadzi pod drzwi hotelu. Winda. Do wyboru 2 guziki – ulica lub kasyno. A w środku bez nadęcia, bez kart członkowskich. Ciekawe miejsce.

Nie zagraliśmy, ale za to pochodziliśmy po najsłynniejszych hotelach Vegas. Istna mozaika architektoniczna, wszystko na bogato. Od hotelu z gondolierami, wieżą Eiffle, przez rzymski hotel na sztucznym jeziorze z pirackimi statkami kończąc. 

No i klasyka, Caesars Palace. Kto oglądał Kac Vegas, ten wie! A z ciekawostek, w Caesars Palace jest jedyne 3348 pokoi. W jednym z nich Mike Tyson gra na fortepianie i czai się tygrys!

Na ulicach też niezły show – ludzie w strojach kąpielowych, alko się leje, ganja się pali. Wierzę, że można tam wpaść na tydzień na sutą imprezę. Choć przy ich cenach to my po 3 dniach bylibyśmy spłukani. Bo ceny weekendowe są mocno szalone. My w weekend zapłaciliśmy za nocleg x2 niż to co mieliśmy w tygodniu 1,5 mc wcześniej. Więc jeśli lecieć przez Las Vegas, to polecam raczej celować w dzień powszedni. Chyba, że celujesz w grubiutki balet, ale jak ktoś celuje w balet w Las Vegas, to prawdopodobnie nie przerażają go też koszty hotelu 😊


Podsumowanie 1,5 mc na zachodnim wybrzeżu USA

Przy okazji Las Vegas i zamknięcia naszej trasy warto podsumować też w kilku słowach wyjazd. Bo mieliśmy duże obawy przed. Mieliśmy obawy przed zakupem biletów:

  • bo drogi kierunek – faktycznie drogi,
  • bo dużo jazdy – faktycznie bardzo dużo,
  • bo duże odległości – faktycznie duże,
  • bo dzieci małe – faktycznie małe.

Mieliśmy obawy przed samym wyjazdem:

  • bo kurs dolara szalał – rozważaliśmy nawet rezygnację,
  • bo benzyna w USA rekordowo droga – przypomnę, kamper pali 23l/100km,
  • bo na wschodzie wojna – bo była, jest. I dalej nie wiemy co będzie w Polsce za kilka lat.

Mieliśmy też dużo rozkminek jak obniżyć koszty wyjazdu (więcej osób w kamperze, namiot i osobówka, jak przeliczyć trasę). Jak widać dużo wątpliwości. So what? Nie będzie dobrego czasu na tak długi wyjazd. Zawsze będą jakieś wątpliwości. Zawsze będą inne wydatki. Na miejscu okazało się, że nie taki diabeł straszny. Że faktycznie było bardzo dużo jazdy, ale jazda kamperem jest inna niż jazda małą osobówką.

  • Finansowo - faktycznie na miejscu było drogo, ale 85% wydatków zamknęło się nam w worku „kamper”. Pozostałe 15% to wydatki w sklepach na miejscu. Trzeba naprawdę dobrze przeliczyć przed wyjazdem koszty noclegów, jedzenia w restauracjach i przejazdów. No i my cięliśmy zbędne wydatki do maksimum. Np. tylko 1 z 33 noclegów spędziliśmy w kamperze za $, reszta na dziko, alkoholu nie piliśmy w ogóle (jest drogi na miejscu), gotowaliśmy tylko sami w kamperze. Więc pewnie ten sam wyjazd mógłby spokojnie kosztować +30% więcej… Ciekawostką jest, że ten wyjazd kosztował nas tyle samo co Ameryka płd (Patagonia). Ale w Ameryce płd byliśmy 3mc, a nie 1,5mc. I odbyliśmy ok 18 lotów. Więc to potwierdza tezę, że USA jest drogie.
  • Logistycznie – ten wyjazd kosztował nas dużo więcej czasu do przygotowania się przed. Rozpłanowania trasy, miejscówek na spanie, szlaków. My jesteśmy na wyjazdach bardzo poukładani, nawet jak idziemy na żywioł, to żywioł kontrolowany 😊 Wyjazdu 1,5mc nie zaplanujesz co do dnia. Ale żeby pokazać czas na przygotowania, to myślę, że przygotowywałem się z trasy, miejscówek (powiedzmy że robiłem plan wyjazdu) ok 2-3 tyg. Miałem plan że dziennie przygotowywałem 1 park (przejrzeć zdjęcia, szlaki, opinie, przygotować miejscówki na spanie). A do tego trzeba doliczyć czas na zarezerwowanie kampera, obejrzenie jakichś filmików jak to badziewie obsługiwać, spakowanie się, rodziny. Ale zasadę mamy taką, że im więcej czasu poświęcisz przed wyjazdem w wygodnym fotelu przed komputerem, tym mniej nerwów na miejscu i planowania na wariata z komórki i słabym zasięgiem.
  • Rodzinnie – super. Nie zamienilibyśmy wyjazdów z dziećmi na wyjazdy samemu. Czasem wkurzenie osiągało zenit, czasem talerze leciały w kamperze, czasem były ciche dni, czasem sobie skakaliśmy do gardeł. Ale to proza życia. Potem kończymy wyjazd i już myślimy gdzie by tu pojechać następnym razem. Całą rodziną!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz